W ostatniej kolejce Rundy Jesiennej Zagłębie Lubin znowu przegrało. Tym razem na wyjeździe z Legią Warszawa. Aż 3 gole w tym spotkaniu padły po rzutach karnych!
Źle było już od samego początku. W 3 minucie bliski zdobycia gola dla Legii był Stanko Svitlica, ale jego strzał udanie obronił Jarosław Krupski. Nie trzeba było jednak długo czekać, by gol stał się faktem. 120 sekund później na polu karnym wywrócił się Marek Saganowski. Sędzia jako przyczynę wskazał faul Kłabukowa i zarządził rzut karny. Pewnie trafił Svitlica. Później było co raz mniej ciekawie. Co prawda okazje na gole mieli jeszcze: dwukrotnie Saganowski i raz Moskalewicz, ale nic z nich już do przerwy nie wynikło.
Druga połowa przyniosła dużo więcej ataków Legionistów. Znów pokonać Krupskiego próbował Saganowski, a chwilę potem Kiełbowicz. Gol padł jednak dopiero w 66 minucie. Wówczas to bardzo dziś aktywny Saganowski w sytuacji sam na sam pokonał lubińskiego bramkarza. Nie minęły 3 minuty, a już było 3:0! Znowu rzut karny dla Legii! I tym razem pewnie egzekwował go Svitlica. Minutę później piłka po raz kolejny wylądowała w bramce Krupskiego. Tym razem jednak sędzia odgwizdał off-side.
Wreszcie padł gol dla Zagłębia. Po faulu Omeljańczuka na Moskalewiczu, w 77 minucie kibice byli świadkami trzeciego w tym spotkaniu rzutu karnego. Zbigniew Grzybowski nie zawiódł i pokonał broniącego w Legii Stanewa.
W końcówce meczu jeszcze kilka sytuacji mieli warszawianie. Najbliższy szczęścia był Kiełbowicz, który w 90 minucie nie trafił do siatki w sytuacji sam na sam na lubińskim bramkarzem.
Pomeczowe wypowiedzi:
Wiesław Wojno: Myślałem, że zespół Legii oraz gra na tym stadionie zadziała na mój zespół bardzo bojowo i postawimy trudne warunki gry, jednak szybko zdobyta bramka po ewidentnym błędzie mojego obrońcy sprawiła, że mecz został już praktycznie ułożony. Jeszcze była szansa powalczyć o remis jednak druga bramka po błędzie naszego stopera Zająca przesądziła sprawę. Od tego momentu było pewne, że Legia wygra a my mogliśmy tylko walczyć o to, żeby nie strzeliła więcej bramek. Uważam jednak, że w mojej drużynie jest potencjał brakuje tylko spoiwa, żeby ta wszystko zatrybiło. Mam nadzieje, że w przerwie zimowej to wszystko się poprawi i na wiosnę ten zespół będzie groźny.
Dragomir Okuka: Po porażce z Ruchem atmosfera nie była dobra do gry, ale piłkarze pokazali, że mają charakter i są dobrą drużyną. W naszym wykonaniu pierwsza połowa nie była najlepsza. Po szybko zdobytej bramce tempo gry spadło. Drugą połowę zagraliśmy już bardzo dobrze i mogliśmy wygrać jeszcze wyżej.